Witam na kolejnym spacerze... Ochłodziło się, w końcu popadało o czym marzyliśmy. Upały doskwierały nie tylko nam. Ogród miał ciężko. To wiadomo. Trzeba było pomagać. Opłaciło się... A deszcz sprawił że zaraz odżyło co miało odżyć... Trawa się zazielenia, rozkwitają kwiaty, które nie mogły buchnąć. Oprócz tego widać już przebarwiające się u mnie kaliny, hortensje, trawy, a dodatkiem są słoneczka ogrodowe, słoneczniki w różnych kolorach i odmianach, słoneczniczki, rudbekie, języczka, hosty i wiszące czerwone koralne na różach pomarszczonych... Dużo już widać.. Tęskno będzie za tymi widokami. Ale co zrobić. Czas pędzi, a dopiero co wyczekiwaliśmy wiosny a tu za momencik trzeba żegnać lato...
Smutne okoliczności sprawiły, że dopiero znalazłam przestrzeń na spacer i zdjęcia.... Ciężko zrozumieć, czemu tak młode osoby tak szybko opuszczają ten świat...
Zapraszam na spacer.
Dynie już zdobią taras, reszta wylądowała na stolikach ogrodowych a nawet w doniczkach... Tak zarządziła Nela...
Wzdłóż ogrodu em posadził drzewka, to ich pierwszy rok... Bardzo ładnie urosły...nie będę ich narazie pokazywać, żeby nie zapeszyć. Ot takie nasze postanowienie. Przez pierwsze trzy lata będziemy je okrywać, już zeszłej zimy robiliśmy hohołki, czapki na czubek i wyglądały jak małe mikołaje.. I tak zrobimy w tym i na przyszłą zimę a święta.. Zarazem ozdobą i zabezpieczą... To takie wyszukane drzewka, bardzo mnie się spodobały więc to takie moje oczka w głowie np. mydleniec, karagana, glediczja, sosna himalajska, grujecznik, amfora, ambrowiec no i te moszenka... Trochę się tego nazbierało... Niech rosną. Przyjdzie czas... Wystarczy cierpliwym być. Bo właściwie ogród uczy cierpliwości i dzieci.
Warzywniak już prawie wysprzątany. Zostały jak widać było nie tylko szarłaty, słoneczniki... To one królują w warzywniaku. I stwierdzam że już słoneczników nie sieje. Samosiejki najlepsze... I nawet jadalne.
Róże zaczęły drugi spektakl... Nie jest tak oszałamiający jak pierwszy ale cieszy oko. A gdy zakwitnie niedługo kalina to dam znać, to znak zbliżającej się jesieni. Taka ta moja kalina, rok rocznie daje znak... I trzmielina o właśnie, nie doszłam przed bramę bo kwitnący rdest auberta mnie zatrzymał... Niesamowite jakie to szybkie pnącze, ponad 4 metry jak opletło już miejscówkę nad bramą... Tak jak chciałam, tak jak ja już to widzę w następnym roku, tak myślę, będzie... I tym akcentem kończe dzisiejszy wpis życząc ciepłych, słonecznych i troszku deszczowych dni. Dużo zdrówka, siły, bo może już wielu z was zaczęło nie tylko sprzątanie warzywniaków, ale planowanie nowych nasadzeń, przesadzeń. Już też to zaplanowałam, zwłaszcza dzielenie funkii... Już tego potrzebują, bo w tym roku było bardzo słabe kwitnienie... No i odętka... Ojej nie wiedziałam, że ona taka inwazyjna jak topinabur. Znajomi napewno ucieszą się z sadzone a ja znajdę dla niej więcej miejsca... I niech się rządzi.
Pozdrawiam i udanej zabawy.
Agatko, jak zawsze jestem zachwycona ilością dobra, jakie znajduje się w Twoim ogrodzie. Jesteście pracowici jak pszczółki, szczerze podziwiam <3
OdpowiedzUsuńKompozycje z dyniek zdobiące schody ślicznie wyglądają :)
I ja cieszę się z deszczu, bo było naprawdę bardzo już sucho. Gdyby tylko tak zimno nie było :/
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
O dokładnie gdyby tak zimno nie było...bo i u nas zrobiło się zimno.. Ale lato wciąż trwa, licze jeszcze na cieplusieńkie dni. Pozdrawiam i dziękuję.
UsuńCudowne lato pokazałaś na zdjęciach! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCiesz się ze się spodobało. A lato niech trwa jak najdłużej. Pozdrawiam.
UsuńWszystkie roślinki masz piękne.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu. Staram się, dbam jak mogę. Pozdrawiam.
UsuńAż ciężko uwierzyć, że wypatrywaliście w sierpniu deszczu. U nas ciągle pada (Mazowsze) Ogród w stanie okropnym, pada i pada...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia z ogrodu, chociaż u Ciebie oczy nacieszę :)))
Tak Agatko... Przez całe wakacje pokropiło 3 razy... To nic w prowownaniu do ulew w innych częściach Polski... U nas już pożary były.. Mimo podlewania warzywniak ucierpiał, trawnik wypalony... Na szczęście w końcu pada... Leje, pada leje i tak w kółko... Oby jak najdłużej bo na grzybobranie marne szanse... Pozdrowionka.
UsuńJak zawsze u Ciebie obfitość w ogrodzie i tyle pięknych roślin. Mogę Ci pozazdrościć miejsca, jeśli posadziliscie tyle drzew, ja nie zapeszam, więc się nie martw.
OdpowiedzUsuńAranżacje jesienne już zrobiłaś miło, że córcia pomaga.:))
Pozdrawiam Cię serdecznie.
O dziękuję Celinko.pozdrawiam cieplutko.
UsuńCudowny, zadbany ogród. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie. Pozdrawiam
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego Dnia Blogera :)
UsuńO dziękuję i wzajemnie ☺️☺️☺️ wiesz ze nie wiedziałam. Postaram się zapamiętać. Pozdrawiam.
Usuń