listopada 07, 2024

Dzień dobry !!!

Dzień dobry !!!

 Kolejna polecajka.

Tym razem maskotka. Kapibary są, że tak powiem dziś "na topie" Ucieszyłam się , bo narazie pomysł posiadania żywej kapibary zeszedł na boczny tor.

Maskotki wystarczają. Mój synek jest mega w niej zakochany. Bawi się z nią, śpi z nią i wszędzie ją ze sobą zabiera. 

Ta nie narzeka 🥰 Po prostu jest zwierzaczkiem do kochania i przytulania. Taki przyjaciel ❤️

Szczegóły poniżej 👇 👇 👇 

TUTAJ

 I kilka fotek z tym słodziakiem 🥰










To się nazywa miłość 😁❤️😁❤️

Były jeszcze inne zdjęcia, ale pozostawiam dla siebie ❤️ 

Pozdrowionka.



Kapibara m nawet swoją łódkę i nawet domek z klocków. 😉😉😉 O tym innym razem.

Do usłyszenia 🙋

listopada 04, 2024

Lilie - moje królowe lata.

Lilie - moje królowe lata.

 Dzień dobry listopad 🙋

Jak wiecie w listopadzie zaczynam serie podsumowań ogrodowych. W ogrodzie robi się coraz spokojniej, spadają ostatnie liście. Ogród zasypia. A w raz z tym pomału i ja  zakańczam sezon ogrodniczy i zaczynam robić czystki w zdjęciach. A więc przyszedł czas na podsumowania. 

Dzisiaj zaczniemy od moich ukochanych, nie jedynych lilii. To był piękny czas. Uwielbiam lilie jak wiecie. W tym roku szybko zakwitły i też szybko lilie zaczęły wychodzić z ziemi...to była jeszcze zima przecież. Pamiętam te marcowe i kwietniowe mrozy, kiedy ich się już praktycznie nie spodziewaliśmy. Wkoło już było tak kolorowo a tu przyszło biegać z czym tylko mogliśmy i okrywać budzące się za wcześnie rośliny.  Pamiętam jak padał deszcz, w nocy przymroziło. I ufff. Nic się liliom nie stało. Natura to jednak wie co robi...ale później już było gorzej. Niestety trochę Lili zmarzło...Choć mi było ich szkoda to widoków kwitnących Lili i zapachów nie brakowało. Żeby się nimi jednak nacieszyć trzeba mieć ich troszkę dużo. W moim przypadku jakieś 300 sztuk jak nie więcej. 

Lilie tworzą w ogrodzie romantyczny akcent, styl. A ja taki właśnie lubię. Może to nie pasuje pod mężczyznę. Jednak mój mąż je lubi. Zapachu nie koniecznie ale lubi. 

W tym roku kilkanaście sztuk dosadziłam w miejsca , w których wyginęły. A wiem , że to były nornice, których dawno u nas nie widziałam.Narozrabiały. Trudno. Zjadły lilie , które miały już kilka lat. Zaklimatyzowały się , bo rosły naprawdę sporych rozmiarów. Szkoda, ale cóż...nowo posadzone zakwitły jako ostatnie. 

Jak wiecie lilie nie nalezą do jakoś tam trudnych czy wymagających w uprawie. Nie tolerują zbyt kwaśnej ziemi. O tak. Lubią wodę, lubią nawozy i lubią mieć przestrzeń...zwłaszcza te drzewiaste potrzebują trochę miejsca. Konkurować o składniki pokarmowe to też raczej żadne rośliny nie lubią. 

Na moich rabatach królują lilie w różnych odmianach. Te drzewiaste są jednak najlepsze, najtrwalsze, największe. Niektóre z nich mają już grubo ponad 10 lat i rosną, kwitną w jednym miejscu od lat. Dopiero w zeszłym roku wydały , co jest rzadkością cebulki przybyszowe , które zakwitły jednym kwiatem w zeszłym roku a już w tym miały po dwa , trzy kwiaty. Są dużo niższe, bo niespełna metr wysokości. 

Lilie drzewiaste pachną obłędnie. Przechadzasz się jak po perfumerii. Są jeszcze lilie azjatyckie, orientalne, amerykańskie, botaniczne,  pełne, pojedyncze, trąbkowe, lilie tygrysie, lilie wodne, lilie od koloru, kształtu , zapachu do wyboru. Różności Ci u nas dostatek. 

Tnę na bukiety i do domu, i na cmentarz, czy nawet delikatnie pachnące do przedszkola czy szkoły. Są to kwiaty , które zawsze znajdą swoje zastosowanie.

Jednak tego roku zauważyłam, że kupując inne odmiany, zapach piękny, lecz zastanawiał mnie kilkudniowy ból głowy i UPS. Wyszło, że od zapachu Lili bolała mnie głowa. Więc i na to już też musimy uważać stawiając bukiet Lili w domu.

Zdecydowanie stare odmiany najlepsze, a trudno je znaleźć niestety. Cieszę się z tego co mam, co jest. Ewentualnie zawsze coś można dokupić i dosadzić.

Lilie w tym roku szybciej zakwitły, ale i tak cieszyły długo, bo aż przez całe lato. Nieprawdą było to , że szybciej zakwitły, szybciej przekwitły. Ja tam byłam zadowolona. Ich czas się mocno wydłużył.

A tymczasem zapraszam na wirtualny, liliowy spacer od początku , od kiedy tylko zakwitały, aż do ostatniego bukietu. 


















































































































































Mam nadzieję, że ten długaśny spacer się podobał, że nie zanudziłam...

Wtedy tak było kolorów, tak romantycznie,  tak ciepło, taki wakacyjny chill, że nie mogłam nie pstrykać zdjęć. Stąd ich taka ilość.

A dziś mamy już listopad...liści część zgrabiona...Zostały się ostatki. Choć jeszcze troszkę, ciut  kolorowo , w lasach teraz najpiękniej. Kolory na drzewach, kolory pod nogami, szum liści, cisza, spokój. 

Taki spacer 🥰 Jeden z najdłuższych to tylko na Bukówkę. Kompletnie inny czas. Jesień. Choć pamięta się ten liliowy szał, te odczucia, uśmiech , radość, piękno. Jesień równie cieszy, równie piękna, odczucia jakie człowiek ma w sobie. Coś niezwykłego.

Dla człowieka kochającego przyrodę i takiego , który lubi przebywać w otoczeniu natury to coś niesamowitego...

Po prostu liczy się ta chwila 🥰

Więc tylko kilka zdjęć z tej chwili , by już nie przedłużać 




















Trzymajcie się cieplutko i do następnego podsumowania. Pa. Agata 🙋