Czas lilii i hortensjii.

 Hejka, dzisiaj zapraszam na spacer pośród lilii i hortensjii, które jeszcze każą na siebie czekać. Narazie tylko kilka kwitnie okazale, kilka dopiero raczkuje, a inne jeszcze w pączkach. Tak jak wspominalam, u nas zawsze wszystko później. Np. Wy zbieracie ogórki u mnie dopiero kwitną, tak jest z kwitnieniem tulipanów czy róż no i mamy czas lilii i hortensjii. Lilie kwitną już drugi miesiąc, a nawet bym powiedziała dwa i pół hihi. Te najwyższe już przekwitły ale te pachnące kwitną nadal.

Hortensjii u mnie  20 sztuk, jak naliczyłam, nie wiem czy to sporo... I czy to już wszystkie a może ja dopiero zaczęłam... Ojoj. Hihi. Kwiaty różne, niektórym się nie podobają, np tradiva, czy levana czy kiuszu  wyglądają kwiaty inaczej jak wims red... To nie limka czy polarek... Jeśli wiesz o czym mówię to wiesz o co mi chodzi. Mnie się podobają i już. U lewany kwiaty pachnące i przyciągające pszczoły... Ale sam kwiat nie bardzo lubiany, bo szału w nim nie ma.

Jak wspominałam jeszcze nie wszystkie hortensje kwitną... A kosmata już wogole czyli muszę czekać kolejny rok, za to krzew przyrosty ogromne jak dla mnie i liście ma piękne. Na kwiaty innych roślin długo czekałam to i teraz poczekam nawet ten kolejny rok.

Zapraszam na spacer pośród hortensjii.

Na resztę cierpliwie czekamy, podlewamy... Mają czas... Tak jak inne, można powiedzieć nawet odratowane mają czas...

A teraz lilie

Lilie, Ach te lilie... Sadzone w większych grupach dają plamę, wpozyyywnym tego słowa znaczeniu. Przyciągają wzrok a wieczorem pachną najintensywniej.

Zdjęcia być może się powtarzają, ale taki urok i czasami nie nadążam.... A jak zauważyłaś trawa u nas wypalona. O tak, kiepsko. Nie mamy trawy z nasion czy jakieś tam specjalnej. Kiedyś dosiewana w różnych miejscach, ta sportowa. Trawa u nas mieszana, nie czysta trawa. Trochę popadało. Kilka dni i się zazielenia. To ogromny plus dzikiej trawy. Już po jednym deszczu widać jak się szybko regeneruje. I znowu przyjemnie będzie pochodzić po soczystej, zielonej trawce.... Jeden porządny deszcz jak to mówimy i ogród ożywa... Tak jak wyczyn mojego męża.... Nie wiadomo co by było z tym korzeniem, em tylko wiedział że to róża. Przywiózł, posadził, podlewana każdego dnia i o proszę. Odwdzięczyła się.... Przepiękna, mam na końcu języka jaka to róża, nazwa z resztą mnie tak bardzo nie interesuje, ważne że jej się spodobało i pokazała nam swoje piękno.

Tak wiele nam nie potrzeba do szczęścia, tak jak i kwiatom...trochę słońca, wody i odrobinę ciepła od nas... I taki powinien być człowiek dla człowieka. Ale cóż. W życiu każdego różnie to się układa. Albo chce albo nie. 

Życzę wspaniałego tygodnia i do usłyszenia.