przed weekendem.
m. zrobił wędzarnię daleko za stawem i zapeklowaliśmy kilka dni wcześniej szynki...
wędzarnia powstała ze starej beczki.
tak przygotowane szyneczki trafiły do wędzenia.
a ten zapach... |
i zrobiłam obchód po ogrodzie ( z moim coraz większym brzuchem spacery się wydłużająąą) i na zdrowie.
to co się dzieje to koszmar...krety ryją na potęgę,mamy ich w tym roku kilka i kopce są wszędzie...
w każdym zakątku ,nawet w altanie.
w sadzie to jak po wojnie |
do tego wszystkiego woda dookoła...
za to takie widoczki cieszą
złotlin |
niedziela rano ,to nas zaskoczyło :-)
pięknie,biało i nie widać kopców...biel,biel jest wszędzie.Był kulig i są bałwanki.
Zima mogłaby z nami zostać,tym bardziej że za tydzień rozpoczynamy ferie.Znając życie będą roztopy,woda,chlapa.Zamiast sanek napompujemy ponton.hihi
i tak jest do dziś,świeci słoneczko i ja świętuję leniuchując.
Przy okazji życzę moim imienniczkom w dniu naszych imienin wszystkiego najsłodszego.
szalejcie :-0 ja już zaczęłam ;-)
do usłyszenia.pa pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz