Witajcie.Dziś niedziela,a za oknem piękna,złota jesień...Po przygotowaniach do świąt i obiadku ruszyliśmy na dwór :)szkoda dnia,szkoda tak słonecznego dnia... dziś okazja by ogarnąć trochę w ogrodzie.Reszta w listopadzie(mam urlop)...a sumaki w tym roku jakoś tak na złość.Kiedy zawieje one psocą...nie żeby raz a kilka razy...Rąk do pracy nie brakuje...Nela zawsze chętnie pomaga w porządkach...
nawet w sadzie spadł jesienny deszcz...
jest kolorowo...o czym sami się przekonacie,za chwilkę zabieram Was na spacer po naszej okolicy.
a wcześniej kilka migawek kwitnących wciąż hortensji i rudbeki...to dzięki nim w niektórych zakątkach ogrodu wciąż trwa lato,dzielnie znoszą przymrozki...
A teraz zapraszam na spacer,gdzie momentami zza drzew świeciło słoneczko :) a liście nabierały wtedy barw,blask czerwieni aż bił po oczach...
spacerując córcia dojrzała gniazdo ptaszków i jak mówi rakieta :)
czyli już wiecie że lubimy spacery drogą i też lubimy chadzać po lesie...
gdzie zaskoczyła nas ogromna ilość trujaków...tych jadalnych nie widać...może ukryły się pod liśćmi...
śladów też dużo o tej porze roku...widać czasami też widujemy...o 5 rano czy 23....
Jesień w lesie jest po prostu piękna...można tak długo ,ale my już bliżej domu...prosto i w prawo,jeszcze..zachaczamy o las...gdzie zawsze grzybów masa...
i małej grzybiareczce przeszkody nie straszne...
Grzybów nie ma,za to Bąbel wraca na komende...
zrobiliśmy koło i wracamy do domku na gorącą herbatę...zmarzłyśmy !!!
Spokojnego,słonecznego tygodnia Wam życzę,udanych podróży tych małych i dużych:)
Do usłyszenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz