1 września- żar z nieba sie leje,las- susza,kurz.nie pachnie,grzyba nie widać, nie czuć...nie będzie...krzaczki jagód popalone- zbiory w tym roku bardzo słabe:(
Drzewa wołają o deszcz jak i Cały Las.
A wrzosy-wrzosy kwitną okazale niczym się nieprzejmując ukazują swe piękno i zapraszają na spacer wzdłóż drogi.
Pochodziliśmy trochę po lesie nawet pierwszych trujaków- a jak przecie sucho nie padało od wielu dni.
Trawy dają rade...delikatnie falują od wiatru!
I za nami nieżle sie kurzy.
I jedziemy- ot nasza droda do domu:)
Zapraszam.
W ogrodzie pokazuje ostatnie różyczki!
w tym roku:)
ps.więcej pączków ni ma a suszy,słońca-mają dość.
I jak zwykle zajrzyjmy do kuchni:
Pierwsze buraczki już w zalewie
Jutro wskoczą do słoiczków:)
Taki przepis: odstawić do rana:)
I nasze bułeczki z parówką:)
Ulubione z resztą!
Na koniec
Zapraszam do spacerów po lasach- po świeże powietrze,cudne widoki i czasami nawet wrażenia
np.ze spotkania licznej gromadki dzików:)
i może po grzyby????kto wie?!;)
Pozdrawiam
Do usłyszenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz