Hejka... Jest środa, ale pewnie kiedy czytasz ten post może jest niedziela. Nie wiem. W każdym bądź razie blog jest super sprawą, właśnie dlatego, że na stronę możemy zajrzeć, obojętnie jaką, kiedy tylko mamy ochotę. Cieszę się nawet na koniec września. Dzieci już można powiedzieć przyzwyczaiły się do planu dnia, rodzice też.. I oby tak zostało. Zmiany są dobre i niech tylko takie będą... Tymczasem jak na koniec września, a mamy 2022 rok jest ładnie, nie jest zimno. Czasem popada, czasem słońce zaświeci. Wolę to drugie. 😉
Wszak to początek jesieni. U nas w głębi lasu jakby pani jesień schowała się gdzieś za drzewem. Szła, szła i nie doszła jeszcze. Trawy mi jeszcze wszystkie nie zakwitły, bardzo, bardzo wolno przebarwiają się pnącza i krzewy... Nie wiem co myśleć. 🤔 A pogoda płata figle, raz lato, raz jesień i to taka zimna, że z domu nie chce się nos nawet wystawić. A nic nie chciałam pisać. Ale czasami dni zimne...
Tymczasem każdy mój obchód robiony jest w towarzystwie trzech koteków...Od lewej-Zuzi, Franka i Czarka (ten czarno biały, dorosły kot, przywędrował do nas nie wiadomo skąd) podejrzewamy, że zwyczajnie ktoś kto wiedział, że mieszkają tu w lesie ludzie, wyrzucili go... Przyszedł do nas... I tak został. Trójka kotków to już banda..I robią mega roboty... Gryzonie w tym roku bójcie się 😁
Ach jakie to koty mają życie... Chyba nie jeden z nas chciałby być kotem...
I tak oto moja trójca towarzyszy mi każdego dnia, gdziekolwiek nie pójdę idą za mną... Nawet na grzyby, nawet na leśne spacery maszerują za nami... A potem trzeba je nieść z powrotem do domu... Ubaw po pachy... Wspominałam o grzybach. Tak ruszyły grzybki.. Są, są i to kilogramami. Nie będę się chwalić, ale kiedy nie ich nie było, nie było czym się chwalić... Teraz jest. A wiadomo jak ktoś lubi grzyby, to zbiera, suszy, zakłada, jest tyle sposobów ich przetworzenia... A są tacy co sprzedają i zdążą na swoje potrzeby grzybki ususzyć czy pozakładać... Normalnie grzyby wyrastają mi na zawołanie. Takich okazów to nie widziałam dawno.. A jak się trafią to niestety robaczywe
Jak pogoda dopisze to i na grzyby pochodzimy dłużej, nie tylko we wrześniu 😉 Tak jak napisałam wcześniej, październik ma być ciepły, deszczowy i słoneczny. Pogoda w sam raz na grzyba... A i w ogrodzie w końcu jesień nastanie... Bo narazie w promykach słońca wygląda tak :
Nie wszystkie trawy jeszcze zakwitły, zwłaszcza miskanty... Na dłuższy, jesienny spacer zabiorę Cię innym razem... I tak jak zawsze mówię, i przytaknie mi każdy, że nie samym ogrodem człowiek żyje.. Prawda??? Są też inne formy aktywności. Prawda??? W sobotę uczestniczyłam razem z synkiem w rajdzie rowerowym, zorganizowanym przez panie z przedszkola i nas rodziców. Rajd rowerowy, czyli aktywnie... A po przyjeździe oczywiście ognicho, pieczenie kiełbasek, ziemniaczków,zabawy dla dzieci, poczęstunek..ba nawet straż podjechała ugasic ognisko. Cieszę się też, że ciacho smakowało... Tak miało być, miałam wrócić z pustą blachą do domu, wróciłam. Wróciłam też z kapciem w rowerze... Ups. Stało się, na szczęście strzeliło blisko domu. 🤭 Kilometrów co my narobili to narobili... Na szczęście obyło się bez zakwasów. 😉Krótka fotorelacja i lecimy z podsumowaniem.
A wcześniej oczywiście pojeżdżone. Musicie wybaczyć, zdjęć nie mogę pokazywać, ponieważ obowiązuje rodo... Więc musicie albo jak sami wolicie uwierzycie albo nie. 😉
Podsumowań będzie kilka w okresie jesiennym więc już dzisiaj zapraszam do śledzenia bloga. 😊
A wnioski z dzisiejszego wpisu wyciągnij proszę sam.. Bo jak dla mnie!!! Myślę, z trzeba brać to co nam życie przynosi, nie koniecznie pełnymi garściami 🤭 uśmiechać się mimo, że złapiesz gumę. Nic, co się wydarza nie wydarza się specjalnie przecież... A życie mamy jedno, budujmy swoje wspomnienia nie tylko dla siebie ale i swoim dzieciom... 😉 Podsumowań jak pisałam będzie troszkę więc do usłyszenia w październiku. 🙋♀️ Trzymaj się zdrowo. Pa.