września 28, 2022

Ostatnie dni września...

Ostatnie dni września...

 Hejka... Jest środa, ale pewnie kiedy czytasz ten post może jest niedziela. Nie wiem. W każdym bądź razie blog jest super sprawą, właśnie dlatego, że na stronę możemy zajrzeć, obojętnie jaką, kiedy tylko mamy ochotę. Cieszę się nawet na koniec września. Dzieci już można powiedzieć przyzwyczaiły się do planu dnia, rodzice też.. I oby tak zostało. Zmiany są dobre i niech tylko takie będą... Tymczasem jak na koniec września, a mamy 2022 rok jest ładnie, nie jest zimno. Czasem popada, czasem słońce zaświeci. Wolę to drugie. 😉


Wszak to początek jesieni. U nas w głębi lasu jakby pani jesień schowała się gdzieś za drzewem. Szła, szła i nie doszła jeszcze. Trawy mi jeszcze wszystkie nie zakwitły, bardzo, bardzo wolno przebarwiają się pnącza i krzewy... Nie wiem co myśleć. 🤔 A pogoda płata figle, raz lato, raz jesień i to taka zimna, że z domu nie chce się nos nawet wystawić. A nic nie chciałam pisać. Ale czasami dni zimne... 

Tymczasem każdy mój obchód robiony jest w towarzystwie trzech koteków...Od lewej-Zuzi, Franka i Czarka (ten czarno biały, dorosły kot, przywędrował do nas nie wiadomo skąd) podejrzewamy, że zwyczajnie ktoś kto wiedział, że mieszkają tu w lesie ludzie, wyrzucili go... Przyszedł do nas... I tak został. Trójka kotków to już banda..I robią mega roboty... Gryzonie w tym roku bójcie się 😁







Ach jakie to koty mają życie... Chyba nie jeden z nas chciałby być kotem...

I tak oto moja trójca towarzyszy mi każdego dnia, gdziekolwiek nie pójdę idą za mną... Nawet na grzyby, nawet na leśne spacery maszerują za nami... A potem trzeba je nieść z powrotem do domu... Ubaw po pachy... Wspominałam o grzybach. Tak ruszyły grzybki.. Są, są i to kilogramami. Nie będę się chwalić, ale kiedy nie ich nie było, nie było czym się chwalić... Teraz jest. A wiadomo jak ktoś lubi grzyby, to zbiera, suszy, zakłada, jest tyle sposobów ich przetworzenia... A są tacy co sprzedają i zdążą na swoje potrzeby grzybki ususzyć czy pozakładać... Normalnie grzyby wyrastają mi na zawołanie. Takich okazów to nie widziałam dawno.. A jak się trafią to niestety  robaczywe



Jak pogoda dopisze to i na grzyby pochodzimy dłużej, nie tylko we wrześniu 😉 Tak jak napisałam wcześniej, październik ma być ciepły, deszczowy i słoneczny. Pogoda w sam raz na grzyba... A i w ogrodzie w końcu jesień nastanie... Bo narazie w promykach słońca wygląda tak :








Nie wszystkie trawy jeszcze zakwitły, zwłaszcza miskanty... Na dłuższy, jesienny spacer zabiorę Cię innym razem... I tak jak zawsze mówię, i przytaknie mi każdy, że nie samym ogrodem człowiek żyje.. Prawda??? Są też inne formy aktywności. Prawda??? W sobotę uczestniczyłam razem z synkiem w rajdzie rowerowym, zorganizowanym przez panie z przedszkola i nas rodziców. Rajd rowerowy, czyli aktywnie... A po przyjeździe oczywiście ognicho, pieczenie kiełbasek, ziemniaczków,zabawy dla dzieci, poczęstunek..ba nawet straż podjechała ugasic ognisko. Cieszę się też, że ciacho smakowało... Tak miało być, miałam wrócić z pustą blachą do domu, wróciłam. Wróciłam też z kapciem w rowerze... Ups. Stało się, na szczęście strzeliło blisko domu. 🤭 Kilometrów co my narobili to narobili... Na szczęście obyło się bez zakwasów. 😉Krótka fotorelacja i lecimy z podsumowaniem.



A wcześniej oczywiście  pojeżdżone. Musicie wybaczyć, zdjęć nie mogę pokazywać, ponieważ obowiązuje rodo... Więc musicie albo jak sami wolicie uwierzycie albo nie. 😉

Podsumowań będzie kilka w okresie jesiennym więc już dzisiaj zapraszam do śledzenia bloga. 😊 

A wnioski z dzisiejszego wpisu wyciągnij proszę sam.. Bo jak dla mnie!!! Myślę, z trzeba brać to co nam życie przynosi, nie koniecznie pełnymi garściami 🤭 uśmiechać się mimo, że złapiesz gumę. Nic, co się wydarza nie wydarza się specjalnie przecież... A życie mamy jedno, budujmy swoje wspomnienia nie tylko dla siebie ale i swoim dzieciom... 😉 Podsumowań jak pisałam będzie troszkę więc do usłyszenia w październiku. 🙋‍♀️ Trzymaj się zdrowo. Pa. 



września 21, 2022

Wieści z warzywniaka i z lasu 😉

Wieści z warzywniaka i z lasu 😉

 Witajcie, jak co środę (jeszcze) przychodzę z wieściami... Co słychać w naszym lesie 😉? Zaczne od pogody.. No wiecie co?! Albo trafię na deszcz albo na słońce, albo zwyczajnie jest szaro, buro... I tak to dzisiaj na zdjęciach będzie widać... Czasem słonko, czasem bez słonka. Jak na wrzesień to i tak całkiem nieźle, bywało, że lało non stop, a tu w między czasie można chociażby wyskoczyć coś na szybkiego ogarnąć czy nawet popstrykać zdjęcia. Z wyskokami na grzyby to już inna bajka. Wkoło, tak blisko domku obleciałam dzisiaj 😉 no trafiły się ale nie ma to jak wpaść w konkretne miejsca i trafić na konkretne okazy. 

Ale najpierw zaczniemy od warzywniaka. Jak na wrzesień całkiem ma się dobrze... Kwitną słoneczniki, moje ulubione, nasturcje, Turki, gdzieniegdzie szarłaty, kosmoski, kwitnie dopiero jagoda goi... Jeszcze zbieramy maliny, rzodkiewki, kabaczki, cukinie, i zielonego też trochę, szpinak, jarmuż, rukola, sałata. Rukola już też pomału kwitnie ale to nic... Jeszcze wiszą pomidory i ogórki.. A mączniak też już wlazł, dużo go nie ma no ale jest.
































Jak widać pogoda płata figle... I nie wiadomo czy ubrać bluzę czy kurtkę i czapkę.. Hihi. Część warzyw oczywiście zebrana, czekamy jeszcze na kolejne zbiory fasolki, papryki jeszcze też wiszą. A ziemniaki jeszcze nie wykopane. Ups taki czas. Flance truskawek też już rozsadziłam. Dynie. Dynie pokazałam, a nic nie napisałam jeszcze... Dynie przeróżne, od ozdobnych, po wielkie jadalne. Wspinają się po kalinach i po śliwie... Zbiory dyń zostawiamy do jesieni 😉 ta jeszcze nie nadeszła, ta kalendarzowa, ale w pogodzie jak widać, już jest 🤭 i to widać... Wszak u mnie jeszcze trawy ozdobne nie rozkwitły, miskanty. O nich mowa. Czekam i czekam a źdźbła dopiero pękają. Zobaczymy jak to będzie w październiku...

To teraz kilka migawek... I opisy koniecznie muszą być. Bo przy niektórych zdjęciach, opis wskazany. No nie da się bez 🤷‍♀️



Czy ktoś zauważył kogoś??? 


Ambrowiec zaczął się przebarwiać 


Wierzba płaczącą wygląda zjawiskowo. 

Obfite zbiory jabłek nas w tym roku czekają.. Niestety szerszenie też grasują, trzeba uważać. 

Piękne przebarwienie świdośliwy.. 

Kwitną sobie dalie. 

A winogrona jeszcze cała masa wisi... I pytanie czy zdąży dojrzeć, bo kwaśny jak cytryna. 

Słoneczniki samosiejki są wszędzie. 

A nawet wysialy się surfinie. 

Przebarwia się już winoblusz. I wiszą już czarne kuleczki. 

Ognik mój cudny. 

I proso różowate, gdzie zdecydowanie lepiej mu będzie jako solitier. Gdybym nie weszła w rabatę, nie byłoby go... Trudno między roślinami go dostrzec. Więc będzie musiał być przesadzony. 

No i na koniec historia pewnego kota... Kocurka.. Przywędrował i został. Zachowuje się tak jakby tu od zawsze był, wie gdzie można chodzić, wie którędy do piwnicy, którędy do domu, gdzie są miski. A najlepsze jest to, że Zuzia i Franek mimo, że mu się przyglądały to nic sobie z tego nie zrobiły a pies go nie ruszył,nie rusza ino patrzy. O co chodzi??? A mnie ciągle osacza, łasi się, a nawet próbuje na mnie wskoczyć. Trochę się go boję, bo nie wiem co to za kot 🤷‍♀️ i tak u nas mieszka. Czasem idzie w las, czasem przychodzi... Nie wiem co o tym sądzić ale za nim się zjawił, przyśniło mi się 9 kotów 🙈

I czasami  myślę, że chyba trzeba już nadać mu imię. Co o tym sądzicie? 



A grzyby tak są, u nas w lasach są... Tylko trzeba ruszyć cztery litery żeby nazbierać😉 jak idziemy do lasu to idziemy z myślą, że nazbieramy... Pospacerujemy, zgubimy trochę kalorii... Dobry trening. Samo najlepsze. A z drugiej strony jak nie nazbieramy to nic... Ale teraz czas, że grzyby jednak są... I ruch większy... Jak to zawsze mówimy... Jak w Paryżu na wsi.. 😉



To by było na tyle... Trzymajcie się cieplutko i do usłyszonka. Pa🙋‍♀️