Cześć. Dzisiaj zrobimy krótkie podsumowanie prac ogrodniczych... Trochę się zadziało. Bo jak to kwiecień, raz słońce raz deszcz, śnieg, grad, mróz...To podziałało, bo nawet uciekaliśmy do domu. Więc raz pogoda pozwoliła, raz nie pozwoliła. Raz było naprawdę co robić, aż można było paść pod drzwiami... Dobra ale jakie to fantastyczne.
Zacznijmy od początku. Na rabatach dopiero będę robić porządki. Ups. Stwierdziłam, że w tym roku nie za wiele. Jesteśmy mieszkańcami lasu, tam wszystko zostaje, co spadnie zostaje na ziemi. I jest pięknie. Postanowiłam, że w tym roku liścienie i jakieś resztki zostają. Ogarnę tylko to, co się nie skompostuje. I ten nadmiar zieloności usunę, porozdaje... Ach. Raz już zrobiłam porządek i na dobre nie wyszło. Najpierw wparował ogromny zając, potem ptaki, i zrobiły niezły bałagan, a wczoraj gdybym nie zauważyła to sarna, znaczy nasz staruszek jelonek, opędzlowałby podejrzewam wszystkie rabaty...
Dzisiaj za oknem deszcz, pięknie. Kwiecień zapowiadali deszczowy i faktycznie, zgadza się, taki jest. Dobrze, niech podlewa. Zielono, coraz bardziej, z dnia na dzień. Trawa zielona, drzewa, krzewy, na rabatach zielono. I będzie jeszcze bardziej,soczyscie zielono. Rozkwitły u nas drzewa śliwek mirabelek, rozkwitają czereśnie, świdośliwa, kwitną zawstydzone żonkile, hiacynty. W pąkach dumnie czekają narcyze i tulipany, tawuły szare, kwitnące na biało szykują się do ślubu hihi. Bo mówi się na nie, białe panny... Lilie, tak wychylają już swoje noski. A ja je i tak przykrywam gałązkami świerku, bo boję się, że zmarzną...i róże. Zrobiliśmy z nimi porządek. Niektóre odmłodzone, pnące bardzo mocno zmarzły, taka zima dla nich niełaskawa była. Zobaczymy co będzie w sezonie... No i hortensje, już widać maleńkie pączusie... A magnolie zostawię na następny spacer.
Prowadzę też swój fanpage na Facebooku, gdyby ktoś nie wiedział, pod taką samą nazwą jak blog. Tam częściej ukazują się zdjęcia naszych poczynań ogrodowych.
Zacznijmy.
Dalie zawsze mi się podobały. A jak tak człowiek się napatrzy, to się zapragnie. Dalie są już w doniczkach. Od wczoraj podlewam. Miejsce dla dalii już też przygotowane. Miałam nawet pomocników... A dzieci lubią takie prace.
Dzisiaj donice z bulwami przetrzymuje w ciemnym, chłodnym miejscu. I od wczoraj podlewam, bo w kilku z nich ruszyło życie. Zazieleni się bardziej, myślę przeniosę je do foliaka. I powiem szczerze, z kupowaniem kwiatów nie mam problemu. Gorzej jest mi wybrać sukienkę... Czy ja wybredna jestem???, czy po prostu nie lubię i już... W tym roku moja mała, no już nie taka mała Nela ma komunię... Ach co za czas. Już przygotowania, zakupy, ruszyły pełną parą.
Aha i gdyby ktoś chętny na rabaty po świętach, może drobne agd 🤔, większe agd??? Myślę, że tutaj można pobuszować. TUTAJ
Dalie były to teraz róże...
Pamiętacie te lato???
Tyle lat... I nic. I rosły, rosły i naprawdę urosły. Cięłam, cięłam, aż miałam ochotę ściąć do ziemi, ale coś mnie jednak powstrzymywało.
Róże odmiana the fairy zostały odmłodzone,nawiezione obornikiem. I już zaczęły pojawiać się pączki. W tym gąszczu spraw ogrodowych, znalazłam w końcu informacje na temat mojej róży pnącej, bo bo bardzo chciałam dowiedzieć się o niej w końcu czegoś, kupiona na wyprzedaży, nie pamiętam, za 4 zł?
Kwitnie tylko raz, pachnie i przyciąga mnóstwo owadów. Rośnie jak szalona. Już w pierwszym roku zagłuszyła róże pnącą czerwoną... I po trafieniu na kilka filmików, zdjęć. Stwierdziłam, że to róża Bobby James.
Identyczne kwiaty, właściwości. Ale mniej gron. Dlaczego? Bo tę róże, trzeba przyciąć zaraz po kwitnieniu. Acha. I tak zrobimy. 🤗
A teraz zapraszam na spacer, to był świąteczny, ciepły, jakże spokojny czas i dzień... Takich dni Wam jak najwięcej życzę.
Wyżej od paru tygodni kwitnące krzewy jagody kamczackiej, a od paru dni spory tam ruch w powietrzu. Nie ma co wchodzić w paradę. Niech pracują. Dla nich i dla nas będzie dobrze.
Robi się naprawdę głośno, bo ptaków już sporo i kolorowo... I niech się dzieje. Bo przecież na to czekaliśmy całą zimę. Dom, taka poczekalnia, to urządziliśmy sobie przecież siewy. Świeżych zdjęć nie mam,ale przy najbliższej okazji obiecuje pokazać. Papryki i pomidory mają się dobrze, zostały drugi raz przepikowane. Papryk nie pikuje. Wczoraj posiałam do doniczek aksamitki, kosmoski, ogórki i groszki pachnące. Córcia wysiała groszek jadalny. Popikowalam trawy stipy. Wzeszły jeżówki i rudbekie jednoroczne. I to tyle narazie z domowo-parapetowych wieści.
I to kochani narazie będzie na tyle... Wieści z lasu. Ciąg dalszy nastąpi.
Do usłyszenia jak zawsze. Życzę pozytywnego nastawienia, niech świąteczny nastrój Cię nie opuszcza. I życzę zdrowia. To najważniejsze. Pa.