sierpnia 26, 2021

Lato wciąż trwa

Lato wciąż trwa

 Witam na kolejnym spacerze... Ochłodziło się, w końcu popadało o czym marzyliśmy. Upały doskwierały nie tylko nam. Ogród miał ciężko. To wiadomo. Trzeba było pomagać. Opłaciło się... A deszcz sprawił że zaraz odżyło co miało odżyć... Trawa się zazielenia, rozkwitają kwiaty, które nie mogły buchnąć. Oprócz tego widać już przebarwiające się u mnie kaliny, hortensje, trawy, a dodatkiem są słoneczka ogrodowe, słoneczniki w różnych kolorach i odmianach, słoneczniczki, rudbekie, języczka, hosty i wiszące czerwone koralne na różach pomarszczonych... Dużo już widać.. Tęskno będzie za tymi widokami. Ale co zrobić. Czas pędzi, a dopiero co wyczekiwaliśmy wiosny a tu za momencik trzeba żegnać lato... 

 Smutne okoliczności sprawiły, że dopiero znalazłam przestrzeń na spacer i zdjęcia.... Ciężko zrozumieć, czemu tak młode osoby tak szybko opuszczają ten świat... 

Zapraszam na spacer.












Dynie już zdobią taras, reszta wylądowała na stolikach ogrodowych a nawet w doniczkach... Tak zarządziła Nela...

Wzdłóż ogrodu em posadził drzewka, to ich pierwszy rok... Bardzo ładnie urosły...nie będę ich narazie pokazywać, żeby nie zapeszyć. Ot takie nasze postanowienie. Przez pierwsze trzy lata będziemy je okrywać, już zeszłej zimy robiliśmy hohołki, czapki na czubek i wyglądały jak małe mikołaje.. I tak zrobimy w tym i na przyszłą zimę a święta.. Zarazem ozdobą i zabezpieczą... To takie wyszukane drzewka, bardzo mnie się spodobały więc to takie moje oczka w głowie np. mydleniec, karagana, glediczja, sosna himalajska, grujecznik, amfora, ambrowiec no i te moszenka... Trochę się tego nazbierało... Niech rosną. Przyjdzie czas... Wystarczy cierpliwym być. Bo właściwie ogród uczy cierpliwości i dzieci. 


























Warzywniak już prawie wysprzątany. Zostały jak widać było nie tylko  szarłaty, słoneczniki... To one królują w warzywniaku. I stwierdzam że już słoneczników nie sieje. Samosiejki najlepsze... I nawet jadalne. 

Róże zaczęły drugi spektakl... Nie jest tak oszałamiający jak pierwszy ale cieszy oko. A gdy zakwitnie niedługo kalina to dam znać, to znak zbliżającej się jesieni. Taka ta moja kalina, rok rocznie daje znak... I trzmielina o właśnie, nie doszłam przed bramę bo kwitnący rdest auberta mnie zatrzymał... Niesamowite jakie to szybkie pnącze, ponad 4 metry jak opletło już miejscówkę nad bramą... Tak jak chciałam, tak jak ja już to widzę w następnym roku, tak myślę, będzie... I tym akcentem kończe dzisiejszy wpis życząc ciepłych, słonecznych i troszku deszczowych dni. Dużo zdrówka, siły, bo może już wielu z was zaczęło nie tylko sprzątanie warzywniaków, ale planowanie nowych nasadzeń, przesadzeń. Już też to zaplanowałam, zwłaszcza dzielenie funkii... Już tego potrzebują, bo w tym roku było bardzo słabe kwitnienie... No i odętka... Ojej nie wiedziałam, że ona taka inwazyjna jak topinabur. Znajomi napewno ucieszą się z sadzone a ja znajdę dla niej więcej miejsca... I niech się rządzi. 

Pozdrawiam i udanej zabawy. 


sierpnia 18, 2021

Motyli krzew i inne kwiaty zbliżającej się jesieni.

Motyli krzew i inne kwiaty zbliżającej się jesieni.

 Hejka wieczorkiem... No może jak czytasz też post u Ciebie ranek albo popołudnie. No. No u nas wieczór i zimno i wieje i czasem słonko. Zrobiło się jakby jesiennie... Z tego też uczucia zerwaliśmy kilka dyń ozdobnych. Pospacerowaliśmy, Pojedliśmy jeżyn... Nic nie podlewałam od kilku dni a niby padało a dzisiaj ciepłej i hortensje już wzywają. Widzę po liściach, klapnięte. Trzeba iść podlać. I to solidnie, pozbierać pomidory, podjeść borówki, zrobić obchód.. Bo dzisiaj dzień w lotach. A sama wiesz jak to jest jak człowiek ma taki dzień załatwiania, dzień zabiegany... Ale tak czy owak znajdzie chwilkę na pospacerowanie po ogrodzie... A może się coś zmieniło, coś zakwitło... No różnie a ogród zaskakuje to wiem. Hihi.

Zapraszam na taki już troszkę powiedziałabym jesienny spacer.








































To już ostatnie kwitnienie lilii, później będzie czas lilii żabich, o których kiedyś zupełnie zapomniałam. Teraz czas motylich krzewów, hortensji i traw. Równie piękny czas, kolorów wciąż przybywa można by rzec. Budleja, niezbyt wymagający krzew... Sieje się, Sieje sam, gdzie za pasuje. Ponoć trzeba mocno się zastanowić nad miejscem docelowym. Niewymagający co do ziemi a jak inne kwiaty podlewamy to warto i budleje podlać. Wiadomo. Na wiosnę nasze budlejki ścinamy nisko, nawet 20 cm nad ziemią. Krzewy rosną olbrzymie, chociaż w tym roku 2 metry to rekord. Nic nie szkodzi. Motyle... Mnóstwo motyli to jest dopiero widok. Dbam o systematyczne usuwanie już przekwitniętych kwiatków. W ten sposób przedłużam kwitnienie i pojawia się coraz więcej kwiatów i motyli również. Do końca sierpnia będę usuwać... A potem już dam roślinom odetchnąć, niech spokojnie szykują się do zimowego snu. I to tyle w temacie budlei. Warto ją mieć... Warto. Ja byłam na początku za jednym krzewem, a teraz 6 różnokolorowych u nas. Można, można się dosłownie zakochać. I jeszcze widok pazi... Bomba. Jakoś ostatnio pokazywałam zdjęcia. Żeby zrobić zdjęcia, z wrażenia prawie wpadłam do oczka. Ale było warto. I co jeszcze? u mnie gradiole jeszcze nie zakwitły, a słyszałam gdy zakwita języczka to jesień zbliża się. I to prawda. Słoneczników u nas w tym roku sporo, aż lekki szok, wysiały się tam gdzie nikomu nie zawadzają i słoneczniki czerwone, i pomponiaste i te ozdobne... Jesień...

Wszak jeszcze lato więc cieszymy się jego ostatkiem. U nas dzisiaj ciut ciepłej, za to weekend ma być gorący. Pokorzystamy napewno a jesienne prace zostawimy, dosłownie na jesień.

I to by było na tyle.

Życzę udanej zabawy w ogrodzie i do zobaczenia na kolejnym spacerze. Mam nadzieję że już będzie ciepłej. Pa.